Pieniążek znał prawie wszystkich zebranych i czuł się doskonale. Porzucony przez Święckiego w momencie wejścia nowych gości, nie dał się skazać na samotność, chociaż Drewnowski też się gdzieś ulotnił. Z miejsca się więc uczepił komendanta ostrowieckiego Bezpieczeństwa, majora Wrony. Był to chłopak zupełnie jeszcze młody, dwudziestoparoletni, niski i drobny, o chmurnej chłopięcej twarzy, zniekształconej nieco głęboką blizną na policzku. Swoje obecne stanowisko zawdzięczał Wrona niedawnej przeszłości partyzanckiej. Ponieważ lubił się zabawić i dobrze popić, Pieniążka obdarzał raczej sympatią. Był z nim od pewnego czasu na ty.<br><page nr=130> - Nieźle już, widzę, popiłeś, bracie! - poklepał go przyjaźnie po ramieniu.<br>Pieniążek zachichotał:<br>- Pewnie, że popiłem