Typ tekstu: Książka
Autor: Ostrowicka Beata
Tytuł: Kraina kolorów - księga intryg
Rok: 1999
Tuż obok tego pomarańczowego kamienia.
- To idziemy.
Wyobrażałam sobie most jako solidną konstrukcję z drewna i kamieni, a ujrzałam powiewającą na wietrze plątaninę sznurków i zbutwiałych kawałków drewna.
- Nie idę! W żadnym wypadku! Przecież on się rozwali od samego patrzenia - wyjąkałam z trudem.
- Jest solidny - odparł stanowczo smok. - Jest solidny, choć może tego po nim nie widać, i, co najważniejsze, nie mamy wyboru.
Miałam niejasne wrażenie, że Smocurek jest czymś podenerwowany. Kilkakrotnie oglądał się za siebie. Przymknęłam oczy, starając się skupić. Nie wyczuwałam w sobie żadnego niepokoju, a wętowska bransoletka wyglądała normalnie. Przypominała kamienną, lśniącą obręcz, w której odbijają się promienie
Tuż obok tego pomarańczowego kamienia.<br>- To idziemy.<br>Wyobrażałam sobie most jako solidną konstrukcję z drewna i kamieni, a ujrzałam powiewającą na wietrze plątaninę sznurków i zbutwiałych kawałków drewna.<br>- Nie idę! W żadnym wypadku! Przecież on się rozwali od samego patrzenia - wyjąkałam z trudem.<br>- Jest solidny - odparł stanowczo smok. - Jest solidny, choć może tego po nim nie widać, i, co najważniejsze, nie mamy wyboru.<br>Miałam niejasne wrażenie, że Smocurek jest czymś podenerwowany. Kilkakrotnie oglądał się za siebie. Przymknęłam oczy, starając się skupić. Nie wyczuwałam w sobie żadnego niepokoju, a wętowska bransoletka wyglądała normalnie. Przypominała kamienną, lśniącą obręcz, w której odbijają się promienie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego