Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
pan z nami śniadanie?
- Śniadanie nie - odpowiedział kapitan - ale kawy chętnie się napiję.
Przywitał się ze wszystkimi i usiadł.
- Właśnie przed wyjazdem zdecydowaliśmy się zjeść coś - wyjaśnił Piekarski. - Do Rzeszowa mamy ładny kawałek drogi.
- Ho, ho - wtrącił się Kurawicz - ładny kawał, chciał pan powiedzieć. Przed wieczorem nie stanie w Rzeszowie, choćby nie wiem co.
Piekarski niespokojnie spojrzał na kapitana, ten uśmiechnął się porozumiewawczo.
- Niech się pan nie martwi. Jeden z moich przełożonych zwykł mawiać, że jak wszyscy wiedzą, to znaczy, że nikt nie wie. A wie pan, muszę przyznać, że podziwiam pana. I pana też - spojrzał na milczącego Molendę.
- Dziękuję - Piekarski zapalił papierosa. - Nie
pan z nami śniadanie?<br>- Śniadanie nie - odpowiedział kapitan - ale kawy chętnie się napiję.<br>Przywitał się ze wszystkimi i usiadł.<br>- Właśnie przed wyjazdem zdecydowaliśmy się zjeść coś - wyjaśnił Piekarski. - Do Rzeszowa mamy ładny kawałek drogi.<br>- Ho, ho - wtrącił się Kurawicz - ładny kawał, chciał pan powiedzieć. Przed wieczorem nie stanie w Rzeszowie, choćby nie wiem co.<br>Piekarski niespokojnie spojrzał na kapitana, ten uśmiechnął się porozumiewawczo.<br>- Niech się pan nie martwi. Jeden z moich przełożonych zwykł mawiać, że jak wszyscy wiedzą, to znaczy, że nikt nie wie. A wie pan, muszę przyznać, że podziwiam pana. I pana też - spojrzał na milczącego Molendę.<br>- Dziękuję - Piekarski zapalił papierosa. - Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego