Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
uliczce bolońskiego przedmieścia panowała południowa cisza. Słońce prażyło między murami ciasno zbitych domków i ich mieszkańcy woleli nie opuszczać cienistych izb. Po uliczce kręcił się tylko jeden smagły wyrostek tai chudy i opalony, że południowy skwar nie mógł mu już chyba niczego zabrać ani dodać na próżno szukałbyś w nim choćby odrobiny tłuszczu do stopienia, a na obnażonej szyi, ramionach i nogach - choćby kawałeczka skóry o barwie jaśniejszej niż ziemia. Ten młody obywatel sławnego grodu, odziany w czarną, silnie prześwitującą koszulę i czarne, mocno przykrótkie i mocno postrzępione spodnie, posiadał widocznie jedną rzecz wartościową, mianowicie wiele wolnego czasu. Przez kilka dłuższych
uliczce bolońskiego przedmieścia panowała południowa cisza. Słońce prażyło między murami ciasno zbitych domków i ich mieszkańcy woleli nie opuszczać cienistych izb. Po uliczce kręcił się tylko jeden smagły wyrostek tai chudy i opalony, że południowy skwar nie mógł mu już chyba niczego zabrać ani dodać na próżno szukałbyś w nim choćby odrobiny tłuszczu do stopienia, a na obnażonej szyi, ramionach i nogach - choćby kawałeczka skóry o barwie jaśniejszej niż ziemia. Ten młody obywatel sławnego grodu, odziany w czarną, silnie prześwitującą koszulę i czarne, mocno przykrótkie i mocno postrzępione spodnie, posiadał widocznie jedną rzecz wartościową, mianowicie wiele wolnego czasu. Przez kilka dłuższych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego