Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
właśnie to ocalałe dziecko okazywało się później zabójcą. W większości przypadków, policja natrafiała na ślad wspólników, toteż porucznik Voltchynsky był niemal pewny, że zbrodnia była dziełem tych dwojga młodych ludzi: osiemnastoletniej Katarzyny i jej dwudziestoośmioletniego chłopaka, Chucka Riegleysa.

Pierwsze przesłuchanie

Jednak Chuck Riegleys nie chciał przyznać się do zamordowania czy choćby współdziałania przy zabójstwie Toma i Nancy Bultonów. Na pytanie, gdzie jest strzelba ojca i kiedy z niej ostatnio strzelał, Chuck odpowiedział bez wahania: - Strzelba jest w moim samochodzie, a strzelałem ostatnio dwa tygodnie temu, bo pojechałem w góry, by zapolować na jelenia.
- Zapolować? - zdziwił się porucznik Voltchynsky. - A czy masz
właśnie to ocalałe dziecko okazywało się później zabójcą. W większości przypadków, policja natrafiała na ślad wspólników, toteż porucznik Voltchynsky był niemal pewny, że zbrodnia była dziełem tych dwojga młodych ludzi: osiemnastoletniej Katarzyny i jej dwudziestoośmioletniego chłopaka, Chucka Riegleysa.<br><br>&lt;tit&gt;Pierwsze przesłuchanie&lt;/&gt;<br><br>Jednak Chuck Riegleys nie chciał przyznać się do zamordowania czy choćby współdziałania przy zabójstwie Toma i Nancy Bultonów. Na pytanie, gdzie jest strzelba ojca i kiedy z niej ostatnio strzelał, Chuck odpowiedział bez wahania: &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Strzelba jest w moim samochodzie, a strzelałem ostatnio dwa tygodnie temu, bo pojechałem w góry, by zapolować na jelenia.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Zapolować?&lt;/&gt;&lt;/&gt; - zdziwił się porucznik Voltchynsky. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- A czy masz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego