dostanie od strażaków protokół, a w nim - określoną z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem przyczynę pożaru.<br>Kiedy ogień dogasł, komisarz zapytał strażaków o liczbę spalonych ciał: jedno czy dwa? Było tylko jedno, komisarz pomyślał więc z ulgą, że Genowefa R. żyje. Ale gdzie jest w tej chwili? Cóż, trzeba ją odnaleźć, chociażby po to, by powiadomić o tragicznej śmierci ojca.<br>Komisarz doczekał przyjazdu ekipy i dopiero wówczas wrócił do komendy. Odprawił służbowy radiowóz i szedł wolnym krokiem przez miasto, zastanawiając się nad tym, co się niedawno zdarzyło. W S. żyło się spokojnie, można nawet powiedzieć, że nudno. Nikt nie napadał na kantory