przekroczyli próg, Markus krzyknął: - Ciotko, wychodź, oni już poszli.<br>Szaulis zawrócił i nie mierząc, spod łokcia wypuścił serię pocisków w stronę łóżka. Markus zwinął się jak przydepnięty robak. Ale nie on został zabity, lecz matka Dawida, ukryta pod zwisającą z łóżka kołdrą. Markus okupił swe nieprzytomne życie dwiema ranami.<br>Teraz, chodząc na żebry, ciągnął za sobą bezwładną nogę.<br>Stał się jednym z najstraszliwszych nędzarzy getta, żył dzięki tej potworności. Dawano mu jałmużnę, kiedy grożąc niebu czarnymi pięściami, wył na przemian przekleństwa i modlitwy.<br>Nawet najbardziej przywykli do okrucieństwa przystawali słysząc jego drążące mury wołanie: "Oj, Żyyyydzi, Żyyyydzi!" Wołał ustami pełnymi zapiekłej