Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
A swoją drogą, na miejscu tych z sanepidu nie honorowałbym podpisów lekarzy, których dzieci chodzą do przedszkola. Zresztą, co by to dało? - zreflektował się. Chłopak Stefana chodzi do innego przedszkola. On podpisze dla mnie, ja dla niego i szafa gra. I tylko narażenie dzieci na kontakt z gruźlicą czy inną cholerą wzrasta. A niechże to diabli! - zdenerwował się Adam. Wszystko przez to, że jesteśmy lekarzami-żebrakami. Gdybyśmy naprawdę byli Panami Doktorami, takimi nie tylko z nazwy, to nikt by się nie ośmielił naciągać nas na takie machloje. Zresztą może nawet byłaby wtedy jakaś pani do dziecka. Może miałby kto posprzątać mieszkanie
A swoją drogą, na miejscu tych z sanepidu nie honorowałbym podpisów lekarzy, których dzieci chodzą do przedszkola. Zresztą, co by to dało? - zreflektował się. Chłopak Stefana chodzi do innego przedszkola. On podpisze dla mnie, ja dla niego i szafa gra. I tylko narażenie dzieci na kontakt z gruźlicą czy inną cholerą wzrasta. A niechże to diabli! - zdenerwował się Adam. Wszystko przez to, że jesteśmy lekarzami-żebrakami. Gdybyśmy naprawdę byli Panami Doktorami, takimi nie tylko z nazwy, to nikt by się nie ośmielił naciągać nas na takie machloje. Zresztą może nawet byłaby wtedy jakaś pani do dziecka. Może miałby kto posprzątać mieszkanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego