jakiesi głupoty, ze - taki, jak były kanclerz Kohl, he, he, he, jydzmy!<br>I nakładły my se na misecki: sałatecke śledziowom - ślydź, papryka cyrwono drobniućko ukrajano, ze dwa jabłuska utarte dość hrubo, cebuli nie załowane, tyz drobno pokrajanej, łyzka majonezu abo śmietany, nie za duzo, bo babom wsiańskim tyz pono grozi cholesterol, przyprawiono majerankiem, abo rozmaryjonem, scypetke pieprzu, kropelke oliwy z oliwek, dwie kropelki octu winnego, drobniućko, nojdrobniej ukrajany kowołecek zielonego pora. Na drugiej misce śledzicek w oleju, na trzeciej w zalewie z octu winnego, przypraw i tego i hawtego, nie powiym więcy! Corny chlebuś do tego.<br>- Cosik by sie przepiło - powiado