też niespecjalnie wypadało więcej niż kieliszek i dotarło do mnie, że to nieznana karta - spędzać wieczory i noce z Mileną na trzeźwo.<br>- A co to były za leki? - zainteresował się profesjonalnie Kuba. - Pamiętasz nazwę?<br>- Nie pamiętam; nawet zapytałem, ale odpowiedziała po swojemu, że to "takie tam dla Milenki na jej choroby".<br>A po kolacji poszliśmy do niej do pokoju, zaproponowała, że może obejrzymy jakiś film - "co lubisz? thrillery, komedie, horrory, pornosy? Krzysiek, jak wpada, przywozi mi tego dwa hektary, więc nauczyłam się oglądać jak leci." Nie mogłem się zdecydować, wybrała kasetę na chybił trafił, coś w stylu "zabili go i uciekł