Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1956
o nie. Trzeba potępić te matki, a nie występować w ich obronie.
Zamiast streszczać drugie stanowisko, przytoczę fragmenty listu ob. H. J. z Krakowa.
W roku 1954 oddałam swego 2-letniego synka do Domu Małego Dziecka w Tarnowie. Powody, które mną kierowały: brak zupełny rodziny, małe zainteresowanie się ojca dziecka, chroniczna choroba dziecka (nieżyt jelit), uniemożliwiająca przyjęcie do żłobka, wreszcie konieczność podjęcia przerwanej pracy zarobkowej. Na przyjęcie do dziecka płatnej opiekunki dochody moje nie wystarczały. Starałam się o pracę chałupniczą - nie otrzymałam jej. Dom dziecka - to była ostateczność, jedyne wyjście, by ratować dziecko i siebie przed głodem. Kiedy rozstawałam się ze
o nie. Trzeba potępić te matki, a nie występować w ich obronie. <br>Zamiast streszczać drugie stanowisko, przytoczę fragmenty listu ob. H. J. z Krakowa. <br>&lt;who1&gt;W roku 1954 oddałam swego 2-letniego synka do Domu Małego Dziecka w Tarnowie. Powody, które mną kierowały: brak zupełny rodziny, małe zainteresowanie się ojca dziecka, chroniczna choroba dziecka (nieżyt jelit), uniemożliwiająca przyjęcie do żłobka, wreszcie konieczność podjęcia przerwanej pracy zarobkowej. Na przyjęcie do dziecka płatnej opiekunki dochody moje nie wystarczały. Starałam się o pracę chałupniczą - nie otrzymałam jej. Dom dziecka - to była ostateczność, jedyne wyjście, by ratować dziecko i siebie przed głodem. Kiedy rozstawałam się ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego