będzie, skoro tak panu wygodnie, dla mnie to bez znaczenia, jutro jadę na front. Zgłosiłem się na ochotnika, mam już dość, nie chcę ciągle odpowiadać na te same pytania.<br>- Pana problemy mnie zupełnie nie interesują - Jassmont odrzucił niedopałek najdalej jak mógł i włożył ręce do kieszeni.<br>- A może jednak...<br>Śnieg chrupał, trzaskały drobne gałązki, których szadź wcześniej nie dopadła. Narosło najwspanialsze słońce i jego promienie zalały przestrzeń. Przeszli tych parę kroków bardzo wolno. Jeden żołnierz otworzył drzwiczki, drugi siadł za kierownicą. Ledwie usiedli, podano im rdzawobrunatne wełniane koce.<br>- Od spodu ciągnie, warto okryć nogi.<br>Jassmont poczuł się jak dziecko, które nie