Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
na ten tydzień wystarczy - rzucił refleksyjnie
Kaźmierz i wskazał Kargulowi drzwi. - Dawaj, chodź.
Przy łóżku babci Leonii przysiadł suchy, siwy ksiądz, który był w tym
pokoju półtora roku temu, w dniu chrztu Pawełka. Wówczas też nie obyło
się bez udziału przedstawicieli rodu Karguli: to Kokeszko z Jadźką
stanowili parę rodziców chrzestnych. Teraz Kargul, klęcząc z boku,
wsłuchiwał się w ciche pytania księdza, potem tłumaczył je staruszce.
- Wann war keine letzte Beichte? - ledwo z warg księdza spadło to
pytanie, Kargul zaszmerał w ucho Leonii: "Kiedy Leonia ostatni raz u
spowiedzi była?". Co Leonia wyszeptała zapadniętymi wargami - to znów
Kargul księdzu przekładał, w
na ten tydzień wystarczy - rzucił refleksyjnie<br>Kaźmierz i wskazał Kargulowi drzwi. - Dawaj, chodź.<br> Przy łóżku babci Leonii przysiadł suchy, siwy ksiądz, który był w tym<br>pokoju półtora roku temu, w dniu chrztu Pawełka. Wówczas też nie obyło<br>się bez udziału przedstawicieli rodu Karguli: to Kokeszko z Jadźką<br>stanowili parę rodziców chrzestnych. Teraz Kargul, klęcząc z boku,<br>wsłuchiwał się w ciche pytania księdza, potem tłumaczył je staruszce.<br> - Wann war keine letzte Beichte? - ledwo z warg księdza spadło to<br>pytanie, Kargul zaszmerał w ucho Leonii: "Kiedy Leonia ostatni raz u<br>spowiedzi była?". Co Leonia wyszeptała zapadniętymi wargami - to znów<br>Kargul księdzu przekładał, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego