kraju to wciąż jest ważna karta przetargowa, kościół, z którego nie wynosi się niczego poza pogłębiającą się świadomością wyobcowania, gdzie nawet znak pokoju jest demonstracją, udawaniem, że istnieje jeszcze jakaś więź, wspólnota. <br><br>Kobieta w kiosku zwleka z wydaniem mi reszty, taksówkarz pokazuje środkowy palec, trzech szczeniaków krzyczy za mną "ty chuju" tak długo i głośno, aż otwierają się okna w robotniczych kamienicach, wyglądają sędziwe matrony tudzież bezrobotni, zagrzewając dzieciaki do walki, przecież one nie mogą się mylić. <br>Byłem taki jak inni. Teraz muszę udowadniać swoją inność, żeby przestali szeptać między sobą, patrzeć na mnie, by ich uciszyć. Jestem naturalny tylko sam