Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
od mrozu proboszcz. Huknął basem: "pochwalony". Nie rozebrał się z szuby, przysłanej przezornie ze dworu, bo zaraz w towarzystwie dziedzica, Reiderna, Surmy i praktykantów ruszyli ku podwórzu. Pani Krysia i Surmówna zawołały Martę, by iść z nimi do zwierząt.
- W taki dzień, jedyny w roku, ponoć i bydlątka ludzką mową chwalą Boga - przekrzykiwał towarzystwo proboszcz.

- Nie tylko bydlątka, bo i konie - poprawił Borowski.
- A nie, dobrodzieju. Koni w stajence betlejemskiej nie było. Co innego, żebyś pan osły chował... Koni brakło, więc i dziś nie przemówią.
- Co mi ksiądz opowiadasz, proboszczuniu! Mój Bursztyn nie przemówi? On ma więcej rozumu we łbie niż
od mrozu proboszcz. Huknął basem: "pochwalony". Nie rozebrał się z szuby, przysłanej przezornie ze dworu, bo zaraz w towarzystwie dziedzica, Reiderna, Surmy i praktykantów ruszyli ku podwórzu. Pani Krysia i Surmówna zawołały Martę, by iść z nimi do zwierząt.<br> - W taki dzień, jedyny w roku, ponoć i bydlątka ludzką mową chwalą Boga - przekrzykiwał towarzystwo proboszcz.<br><br> - Nie tylko bydlątka, bo i konie - poprawił Borowski.<br> - A nie, dobrodzieju. Koni w stajence betlejemskiej nie było. Co innego, żebyś pan osły chował... Koni brakło, więc i dziś nie przemówią.<br>- Co mi ksiądz opowiadasz, proboszczuniu! Mój Bursztyn nie przemówi? On ma więcej rozumu we łbie niż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego