się, zmierzchło - gdzie ty, a gdzie ja<br>już nie wiem - i myślę w pół drogi,<br>że tyś jest rewolta i klęska, i mgła,<br>a ja to twe rzęsy i loki.<br><br>1938</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>NOCTES ANINENSES</><br><br>I<br><br><tit>KREWNY GANIMEDA</><br><br>Ona mi powiedziała: "Zgaś lampę na werandzie,<br>już północ, no! nie bądź głupi!''<br>A chwiałem się na nogach jak flaszka na okręcie,<br>bo mnie zapach jaśminu upił;<br><br>i nagle zobaczyłem, jakbym się ze snu ocknął,<br>przez szybę w dzikim winie:<br>werandę, dzikie wino i ową lampkę nocną,<br>wiszącą na kroksztynie.<br><br>Kroksztyn był morski konik, takem to nagle odczuł,<br>bo inne zwidziało się wszystko,<br>a świeca - biedna