Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
i opadał, popchnął wreszcie Morda Tłustą na tapczan, przy kałdunie zaczął pletwami grzebać, jak by to na przykład czynił inżynier przy rozporku; niknąć poczęli Wiatorowie, na próżno grymasami o pomoc mnie prosili, milczałem, potworność zapanowała wszechwładna, trwało straszliwe parzenie się lewiatana z krową morską, zniknęły ciała Wiatorów, głowy ich tylko chwiały się poruszane martwą falą ołowiowego światła. "Wanda, musisz coś powiedzieć" - odezwała się głowa inżyniera, "tak, muszę coś powiedzieć, ale ty jako mężczyzna powinieneś coś przedtem zrobić, na czyn się zdobyć, na czyn", słabe były ich głosy, toteż ledwo usłyszałem, co głowa Wiatora wyrzekła, "chodźmy więc stąd" - brzmiała decyzja inżynierskiej głowy, po
i opadał, popchnął wreszcie Morda Tłustą na tapczan, przy kałdunie zaczął pletwami grzebać, jak by to na przykład czynił inżynier przy rozporku; niknąć poczęli Wiatorowie, na próżno grymasami o pomoc mnie prosili, milczałem, potworność zapanowała wszechwładna, trwało straszliwe parzenie się lewiatana z krową morską, zniknęły ciała Wiatorów, głowy ich tylko chwiały się poruszane martwą falą ołowiowego światła. "Wanda, musisz coś powiedzieć" - odezwała się głowa inżyniera, "tak, muszę coś powiedzieć, ale ty jako mężczyzna powinieneś coś przedtem zrobić, na czyn się zdobyć, na czyn", słabe były ich głosy, toteż ledwo usłyszałem, co głowa Wiatora wyrzekła, "chodźmy więc stąd" - brzmiała decyzja inżynierskiej głowy, po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego