Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
odsunięte od stołów zagradzały przejście - ostatni goście, opuszczający rewir, musieli je usuwać.
Roman klęczał na posadzce i szukał pieniędzy, które mu podczas inkasowania wypadły z ręki. Chodził tak na raczkach po całym rewirze, zaglądał pod foteliki i kanapy, ściereczka zwisała mu z kieszeni, włosy opadły na czoło - musiał je co chwila zarzucać w tył.
- Aaa, jest - cieszył się ujrzawszy pięćdziesięciogroszówkę, leżącą koło spluwaczki.
Nad nim stanął Miziura: - Panie delegacie...
Roman zerwał się na równe nogi: - Was wszystkich szlag trafi razem z delegatem! Zepsułeś pan kasę, to pan płać, a nie, to nie. Co mnie to może obchodzić. Popatrz pan, jaki rewir
odsunięte od stołów zagradzały przejście - ostatni goście, opuszczający rewir, musieli je usuwać.<br>Roman klęczał na posadzce i szukał pieniędzy, które mu podczas inkasowania wypadły z ręki. Chodził tak na raczkach po całym rewirze, zaglądał pod foteliki i kanapy, ściereczka zwisała mu z kieszeni, włosy opadły na czoło - musiał je co chwila zarzucać w tył.<br>- Aaa, jest - cieszył się ujrzawszy pięćdziesięciogroszówkę, leżącą koło spluwaczki.<br>Nad nim stanął Miziura: - Panie delegacie...<br>Roman zerwał się na równe nogi: - Was wszystkich szlag trafi razem z delegatem! Zepsułeś pan kasę, to pan płać, a nie, to nie. Co mnie to może obchodzić. Popatrz pan, jaki rewir
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego