Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nie zjadł, na treningu go sfaulowali, a na koniec ten zimny prysznic. Powlókł się po schodach w górę, pokonał półtorej kondygnacji i stanął jak wryty.
Osiem stopni wyżej, na okrytej gazetą wycieraczce przed drzwiami mieszkania numer 3, siedziała porucznik Dembosz. Z książką na kolanach i puszką piwa przy boku.
Przez chwilę przyglądali się sobie, po czym dziewczyna umieściła między kartkami zakładkę z opakowania po batonie i wstała, krzywiąc się lekko.
- Uuuch, tyłek mi zdrętwiał... Z panem to się umawiać...
- Nie przypominam sobie, byśmy się umawiali - powiedział powoli.
- Niech będzie, że nie - zgodziła się. - Ale to chyba niczego nie zmienia, co? Nie
nie zjadł, na treningu go sfaulowali, a na koniec ten zimny prysznic. Powlókł się po schodach w górę, pokonał półtorej kondygnacji i stanął jak wryty.<br>Osiem stopni wyżej, na okrytej gazetą wycieraczce przed drzwiami mieszkania numer 3, siedziała porucznik Dembosz. Z książką na kolanach i puszką piwa przy boku.<br>Przez chwilę przyglądali się sobie, po czym dziewczyna umieściła między kartkami zakładkę z opakowania po batonie i wstała, krzywiąc się lekko.<br>- Uuuch, tyłek mi zdrętwiał... Z panem to się umawiać...<br>- Nie przypominam sobie, byśmy się umawiali - powiedział powoli.<br>- Niech będzie, że nie - zgodziła się. - Ale to chyba niczego nie zmienia, co? Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego