Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
minęło więcej niż kwadrans, gdy zapukała do nich żona pułkownika. Mundur przepasała fartuchem w czerwone kwiatki, w dłoniach trzymała płócienną torbę. Szeptem tłumaczyła Surmowej po rosyjsku.
- Chce, żeby ją zaprowadzić do kuchni. Będzie gotować coś dla męża.
Marta z Hanią znowu zeszły na dół. Nie dano im pospać. Marta niosła chyboczącą świeczkę, po co? Przecież wszędzie pali się światło. Wszędzie słychać też potężne chrapanie strudzonych, nieruchome ciała wyglądają jak martwe.
W kuchni przyjrzały się żonie pułkownika. Nogi, oswobodzone z walonek nawet zgrabne, w miękkich kolorowych papuciach, zgrabna. Energicznie otworzyła szafę, znalazła niewielki garnuszek. Z woreczka odmierzyła uważnie kilka łyżeczek kaszy manny
minęło więcej niż kwadrans, gdy zapukała do nich żona pułkownika. Mundur przepasała fartuchem w czerwone kwiatki, w dłoniach trzymała płócienną torbę. Szeptem tłumaczyła Surmowej po rosyjsku.<br>- Chce, żeby ją zaprowadzić do kuchni. Będzie gotować coś dla męża.<br>Marta z Hanią znowu zeszły na dół. Nie dano im pospać. Marta niosła chyboczącą świeczkę, po co? Przecież wszędzie pali się światło. Wszędzie słychać też potężne chrapanie strudzonych, nieruchome ciała wyglądają jak martwe.<br>W kuchni przyjrzały się żonie pułkownika. Nogi, oswobodzone z walonek nawet zgrabne, w miękkich kolorowych papuciach, zgrabna. Energicznie otworzyła szafę, znalazła niewielki garnuszek. Z woreczka odmierzyła uważnie kilka łyżeczek kaszy manny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego