Ani na chwilę, powiedział ojciec, bo jak się zatrzymamy, to zasnę. To dobrze, bo ja właśnie chcę spać, powiedziałem puszczając jego rękę i zapadłem się w śniegu. Ale tylko na chwilę zdążyłem się do śniegu przytulić, bo ojciec natychmiast mnie od niego oderwał, krzyczał mi coś prosto do ucha i ciągnął za ramiona po śniegu. Groził, że jak nie będę szedł, to mnie zostawi, a oni pójdą sami. Ale ja się .wcale tego nie bałem. Powiedziałem, że dobrze, żeby mnie zostawili; że ja już nie chcę iść. Wtedy mama zaczęła płakać i prosić mnie, żebym szedł, bo ani ojciec, ani ona