do stawania na obolałą nogę. <br> Łasica skulił się nagle, skoczył, wykonał zręczny zwód i fintę, ciął od ucha. Geralt sparował ukośnie i odbił. Bandyta wykręcił się zwinnie, już szedł ze złożenia do wrednego dolnego cięcia, gdy nagle wybałuszył oczy, kichnął potężnie i usmarkał się, na moment opuszczając zastawę. Wiedźmin błyskawicznie ciął go w szyję, a ostrze doszło aż do kręgów.<br> - No i niech mi ktoś powie - wydyszał, patrząc na drgającego trupa - że używanie narkotyków nie jest szkodliwe.<br> Atakujący go ze wzniesioną maczugą bandyta potknął się i runął nosem w błoto, z potylicy sterczała mu strzała.<br> - Idę, wiedźminie! - krzyknęła Milva. - Idę! Trzymaj