Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
po lunaparkach taksówką rozwoził albo gdzie do stołu podawał i napiwki zgarniał. Jak wszyscy. Życieś na usługach przelokaił. Wpakować sobie "z honorem", po oficersku, kulę w łeb, nawet na to odwagi ci nie stało. Eh, Borysie!
Twarz Sergiusza raptownie wykrzywiła się grymasem nieludzkiego bólu i zupełnie poszarzała. Chory jęknął i. ciało jego w nagłym skręcie wypięło się jak łuk trzeszczący od naprężenia. Na wargi wystąpiła mu piana.
Rotmistrz Sołomin uczuł, że włosy stają mu dęba, ostre jak igiełki, a serce, jak rozgnieciona w garści, dojrzała pomarańcza, tryskiem nagłego bólu przesącza się przez palce. Przyczyny tego bólu nie mógł zrozumieć. Patrzył wytrzeszczonymi
po lunaparkach taksówką rozwoził albo gdzie do stołu podawał i napiwki zgarniał. Jak wszyscy. Życieś na usługach przelokaił. Wpakować sobie "z honorem", po oficersku, kulę w łeb, nawet na to odwagi ci nie stało. Eh, Borysie!<br>Twarz Sergiusza raptownie wykrzywiła się grymasem nieludzkiego bólu i zupełnie poszarzała. Chory jęknął i. ciało jego w nagłym skręcie wypięło się jak łuk trzeszczący od naprężenia. Na wargi wystąpiła mu piana.<br>Rotmistrz Sołomin uczuł, że włosy stają mu dęba, ostre jak igiełki, a serce, jak rozgnieciona w garści, dojrzała pomarańcza, tryskiem nagłego bólu przesącza się przez palce. Przyczyny tego bólu nie mógł zrozumieć. Patrzył wytrzeszczonymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego