ludzkich spraw.<br>Adam nie wszedł uroczyście, lecz wbiegł w radosnych podskokach, niosąc księgi. Uśmiechnął się do klasy szóstej, klasa szósta uśmiechnęła się do niego. Następnie znalazłszy spojrzeniem bladego chłopaka, stanął przy nim jak adwokat przy boku oskarżonego i wygłosił krótkie przemówienie, którego słuchało , łakomie kilkanaście szeroko otwartych gęb. Otoczono go ciasnym kołem, a on prawił:<br>- ...Jestem szczęśliwy, że zjawiam się tu z wesołą nowiną... Wasz najmilszy kolega niepotrzebnie się gryzł i smucił... Jest to zacny kolega, uczciwy kolega! Niech się wstydzi każdy, który go mógł podejrzewać.. <page nr=47>.<br> (Znowu płaczesz szympansie?) Nie, nie, to nie należy do rzeczy... (Otrzyj nos, bo cię kopnę