Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Liliany. Ta wyskoczyła z łóżka nago, chwyciła swój kwiecisty szlafrok, narzuciła go i pocałowała mnie w policzek.
- Było cudnie! - szepnęła i wybiegła z pokoju.
Ubierałem się w pośpiechu w moje papuzie ciuchy, żeby jeszcze bardziej nie drażnić Renaty.
- No, no, nie spodziewałem się - Zdzisio spojrzał na mnie z szacunkiem. - Ale cicha woda ten Jasio... Ja tu się zalewam potem nad lodowatą blondyną, a nad nim baby skaczą sobie do kudłów! Jak tobie się udało złapać tę córeczkę tatusia! Czym ty ją wziąłeś?
- Obraziła się na mnie!
- Bo nie trzeba było się zabierać za tę staruchę!
- Przecież to twoja wina! Ty mi
Liliany. Ta wyskoczyła z łóżka nago, chwyciła swój kwiecisty szlafrok, narzuciła go i pocałowała mnie w policzek.<br>- Było cudnie! - szepnęła i wybiegła z pokoju.<br>Ubierałem się w pośpiechu w moje papuzie ciuchy, żeby jeszcze bardziej nie drażnić Renaty.<br>- No, no, nie spodziewałem się - Zdzisio spojrzał na mnie z szacunkiem. - Ale cicha woda ten Jasio... Ja tu się zalewam potem nad lodowatą blondyną, a nad nim baby skaczą sobie do kudłów! Jak tobie się udało złapać tę córeczkę tatusia! Czym ty ją wziąłeś?<br>- Obraziła się na mnie!<br>- Bo nie trzeba było się zabierać za tę staruchę!<br>- Przecież to twoja wina! Ty mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego