Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
bez ludzkiego pośrednictwa. Bo kogo winić - lekarza, pielęgniarkę, może strzykawkę oskarżać? Zygmunt nie wierzył w przypadek. Tu brakowało mu człowieka, który nadałby postać złu wygryzającemu życie z ciała dzieciaka. Śmierć jawiła się Zygmuntowi jako egzystencjalny skandal, wywoływany przez zło... Ech...
Może to zabrzmi śmiesznie, ale Zygmunt miał jedno skrywane w cichości serca pragnienie, za które oddałby połowę życia. Zawsze, stykając się z nagim nieszczęściem, chciał być... chciał być... Chrystusem. Na przykład teraz - pójść do dzieciaka Kaźmierskiej, położyć mu ręce na głowie i uzdrowić. Tak po prostu, zwyczajnie. Wielokrotnie wyobrażał sobie sytuację, że wchodzi, jak gdyby nigdy nic, do miejskiego szpitala i
bez ludzkiego pośrednictwa. Bo kogo winić - lekarza, pielęgniarkę, może strzykawkę oskarżać? Zygmunt nie wierzył w przypadek. Tu brakowało mu człowieka, który nadałby postać złu wygryzającemu życie z ciała dzieciaka. Śmierć jawiła się Zygmuntowi jako egzystencjalny skandal, wywoływany przez zło... Ech...<br>Może to zabrzmi śmiesznie, ale Zygmunt miał jedno skrywane w cichości serca pragnienie, za które oddałby połowę życia. Zawsze, stykając się z nagim nieszczęściem, chciał być... chciał być... Chrystusem. Na przykład teraz - pójść do dzieciaka Kaźmierskiej, położyć mu ręce na głowie i uzdrowić. Tak po prostu, zwyczajnie. Wielokrotnie wyobrażał sobie sytuację, że wchodzi, jak gdyby nigdy nic, do miejskiego szpitala i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego