Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
Głosem nagle zmienionym dodał: - Wszak
wiesz, że zaparłem się Pana... - Powtarzał to często, jakby się lękając, by ani
on sam, ani nikt inny nie zapomniał o tym. - Nie jestem dobry - powrócił do
dawnego tonu. - To wcale nie przez dobroć mówię ci, że tu jest miejsce i dla
mnie i dla ciebie... Sam widzisz, ilu tu ludzi! Zeszli się ze wszystkich stron.
Rzym jest jak morze, do którego spływają rzeki... Ale to morze jest naszym morzem...

W mroku posłyszał okrzyk:
- Kefasie!
Ciemne palce spod szmat owijających dłonie chwyciły gwałtownie za rękę Piotra.
- Więc ty tak naprawdę myślisz?
- Tak myślę - przyznał rybak. Jego głos
Głosem nagle zmienionym dodał: - Wszak <br>wiesz, że zaparłem się Pana... - Powtarzał to często, jakby się lękając, by ani <br>on sam, ani nikt inny nie zapomniał o tym. - Nie jestem dobry - powrócił do <br>dawnego tonu. - To wcale nie przez dobroć mówię ci, że tu jest miejsce i dla <br>mnie i dla ciebie... Sam widzisz, ilu tu ludzi! Zeszli się ze wszystkich stron. <br>Rzym jest jak morze, do którego spływają rzeki... Ale to morze jest naszym morzem...<br><br> W mroku posłyszał okrzyk:<br> - Kefasie!<br> Ciemne palce spod szmat owijających dłonie chwyciły gwałtownie za rękę Piotra.<br> - Więc ty tak naprawdę myślisz?<br> - Tak myślę - przyznał rybak. Jego głos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego