Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
wydaje się, że to dzień minął... Latem... przed sierpniowymi wyjazdami, ale Paryż już pustoszał i gorąco było jak diabli, dziewięćdziesiąty pierwszy rok, Antoine zaprosił mnie na lunch i mówi: - Słuchaj, Pierre, Positive ma plany inwestycyjne w Polsce i bardzo poważnie rozpatrujemy twoją kandydaturę na stanowisko dyrektora polskiego oddziału. - Jedliśmy eskalopki cielęce i omal nie wyplułem kawałka mięsa, który miałem w ustach.
Wiedziałem, że to gdzieś na Wschodzie, byłem w dziewięćdziesiątym na audycie w Moskwie, ale przecież nigdy do głowy by mi nie przyszło, że wyślą mnie tam, więc nie miałem żadnego rozeznania. A wszystkie nasze atlasy samochodowe kończą się na Łabie
wydaje się, że to dzień minął... Latem... przed sierpniowymi wyjazdami, ale Paryż już pustoszał i gorąco było jak diabli, dziewięćdziesiąty pierwszy rok, Antoine zaprosił mnie na lunch i mówi: - Słuchaj, Pierre, Positive ma plany inwestycyjne w Polsce i bardzo poważnie rozpatrujemy twoją kandydaturę na stanowisko dyrektora polskiego oddziału. - Jedliśmy eskalopki cielęce i omal nie wyplułem kawałka mięsa, który miałem w ustach.<br>Wiedziałem, że to gdzieś na Wschodzie, byłem w dziewięćdziesiątym na audycie w Moskwie, ale przecież nigdy do głowy by mi nie przyszło, że wyślą mnie tam, więc nie miałem żadnego rozeznania. A wszystkie nasze atlasy samochodowe kończą się na Łabie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego