wraz z kwiatem oddali,<br> o czym, rzecz jasna, nie wiedziałem.<br>(w zadumie)<br> Pszczołom - w lilii się nurzać...<br> Mnie - zapachem się odurzać,<br> złotej groty nie nurtując... (spotykają ławkę)<br> Usiądźmy. (siadają; Poeta nadal "romantyczny")<br> Szkoda, że to nie studnia...<br> Ach, biblijne spotkania przy cembrowinie...<br> Ten chłód, co ziemię kolumną przebija,<br> wokół której ciemne krążą minerały...<br>MATKA bierze rękę syna i całuje Julo... mój paryżanin.<br>(czule) Połóż głowę na kolanach. (gest posłuszny. Chwila<br>ciszy, ale tuż po tym atak kaszlu zmusza Poetę do<br><page nr=202><br><br><br><br> powrotu do normalnej pozycji) Zęby ci próchnieją. (patrzą<br>sobie w oczy)<br>SŁOWACKI<br> Niegdyś, gdy głowę tu dziecinną kładłem,<br> świat się zataczał