Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
z Marcinem. Rękę miał chłodną i wilgotną. Nie był zdrowy.
- Jurek jest? - spytał Alek.
- Już dawno. Pierwszy przyszedł.
Zgasił latarkę. Ostry skręt korytarza otworzył przed nimi nagle niezbyt rozległą, lecz wysoko sklepioną piwnicę. Zawieszona na ścianie latarka oświetlała chwiejnym płomykiem rude mury i twardą, lecz szczelnie ubitą podłogę. Po kątach ciemniał półmrok. W kilku miejscach bielały duże kamienie, przytoczone tutaj w owych jeszcze czasach, gdy służyć miały jako siedzenia przy uroczystych naradach szlachetnych wodzów Indian.
Z nogą wspartą o jeden z tych kamieni stał Jerzy Szretter. Był wysoki, szczupły, o jasnowłosej, wąskiej, nieco ptasiej głowie, w sportowym ubraniu i miękkiej skórzanej
z Marcinem. Rękę miał chłodną i wilgotną. Nie był zdrowy.<br>- Jurek jest? - spytał Alek.<br>- Już dawno. Pierwszy przyszedł.<br>Zgasił latarkę. Ostry skręt korytarza otworzył przed nimi nagle niezbyt rozległą, lecz wysoko sklepioną piwnicę. Zawieszona na ścianie latarka oświetlała chwiejnym płomykiem rude mury i twardą, lecz szczelnie ubitą podłogę. Po kątach ciemniał półmrok. W kilku miejscach bielały duże kamienie, przytoczone tutaj w owych jeszcze czasach, gdy służyć miały jako siedzenia przy uroczystych naradach szlachetnych wodzów Indian.<br>Z nogą wspartą o jeden z tych kamieni stał Jerzy Szretter. Był wysoki, szczupły, o jasnowłosej, wąskiej, nieco ptasiej głowie, w sportowym ubraniu i miękkiej skórzanej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego