Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
z pewnością brzydko pachniała. Za to kot, który kobiecie towarzyszył, prezentował się pięknie. Prawdziwy felis domesticus viator. Bez pośpiechu prężył mocne ciało na zniszczonym wiklinowym koszu. Dalej żółciła się sucha trawa i ciemnozielone liście babki. Kot zeskoczył z kosza, nakryły go rytmiczne pasy, słońce i cień sztachet. Po uliczce przemknął cień ptaka. Kot wszedł na płot, pod płotem czaiła się stęchła woń uryny. Przekrzywił łebek, zamrugał i dał susa w nasłoneczniony ogród.
Dalej na ulicy spostrzegli dziecko, chłopca. Siedem, osiem lat, kaleka, turlał się pokracznie, jakby nie szedł, ale jechał na malutkim rowerku po kamienistej drodze. Usłyszeli niedalekie odgłosy - to żelazne
z pewnością brzydko pachniała. Za to kot, który kobiecie towarzyszył, prezentował się pięknie. Prawdziwy felis domesticus viator. Bez pośpiechu prężył mocne ciało na zniszczonym wiklinowym koszu. Dalej żółciła się sucha trawa i ciemnozielone liście babki. Kot zeskoczył z kosza, nakryły go rytmiczne pasy, słońce i cień sztachet. Po uliczce przemknął cień ptaka. Kot wszedł na płot, pod płotem czaiła się stęchła woń uryny. Przekrzywił łebek, zamrugał i dał susa w nasłoneczniony ogród. <br>Dalej na ulicy spostrzegli dziecko, chłopca. Siedem, osiem lat, kaleka, turlał się pokracznie, jakby nie szedł, ale jechał na malutkim rowerku po kamienistej drodze. Usłyszeli niedalekie odgłosy - to żelazne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego