Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
olśniewająco piękna. Czy była to jednak ta sama kobieta, którą widziałem po raz ostatni w dniu jej ślubu z Marianem? Dostrzegłem, że jej złociste włosy są z lekka osrebrzone. Promieniowanie oczu jak gdyby przygasło, ale spojrzenie nabrało większej głębi. Wyraz twarzy nie posiadał już dawnej zmienności. Leżał na niej nieruchomy cień smutku i tylko kąciki ust zdradzały melancholijny uśmiech.
- Wróciłeś? - powiedziała niemal szeptem.
- Wróciłem. Kazałaś czekać - czekałem.
- Wierzyłam, że żyjesz... Musiałeś okropnie wycierpieć...
- Wszystko minęło. Myśl o tobie dodawała mi sił do przetrwania.
Pozwoliła mi się objąć i z westchnieniem przytuliła głowę do mojej piersi. Poczułem, jak serce we mnie ucicha
olśniewająco piękna. Czy była to jednak ta sama kobieta, którą widziałem po raz ostatni w dniu jej ślubu z Marianem? Dostrzegłem, że jej złociste włosy są z lekka osrebrzone. Promieniowanie oczu jak gdyby przygasło, ale spojrzenie nabrało większej głębi. Wyraz twarzy nie posiadał już dawnej zmienności. Leżał na niej nieruchomy cień smutku i tylko kąciki ust zdradzały melancholijny uśmiech.<br>- Wróciłeś? - powiedziała niemal szeptem.<br>- Wróciłem. Kazałaś czekać - czekałem.<br>- Wierzyłam, że żyjesz... Musiałeś okropnie wycierpieć...<br>- Wszystko minęło. Myśl o tobie dodawała mi sił do przetrwania.<br>Pozwoliła mi się objąć i z westchnieniem przytuliła głowę do mojej piersi. Poczułem, jak serce we mnie ucicha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego