Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Widocznie wszyscy trzej idą wreszcie na całego.
Wielki bluff? Czy wielkie spotkanie? Patrzę w ich twarze: Niemcy czerwienieją coraz bardziej - rumieńce Bawarczyka mają kolor bawarskiej szynki, Nadreńczykowi wystąpiły na policzkach dwie karmazynowe plamy.
Natomiast Anglik zaczyna blednąć. Powoli, powoli - ale coraz groźniej.
Czoło w pocie, wargi sinieją, ten sam sinawy cień pojawia się też na wypielęgnowanych paznokciach starszego pana.
Krzyczę: Rita! Dziewczyna ma czujny sen.
W mojej pidżamie wygląda bardzo zabawnie.
Sytuacja wcale nie jest jednak zabawna - z tak zmęczonym sercem, jak u pana E.L.B., nie wolno grać w pokera. I to o miłość!
Ale licytacja jeszcze trwa. Nadreńczyk
Widocznie wszyscy trzej idą wreszcie na całego.<br>Wielki bluff? Czy wielkie spotkanie? Patrzę w ich twarze: Niemcy czerwienieją coraz bardziej - rumieńce Bawarczyka mają kolor bawarskiej szynki, Nadreńczykowi wystąpiły na policzkach dwie karmazynowe plamy.<br>Natomiast Anglik zaczyna blednąć. Powoli, powoli - ale coraz groźniej.<br>Czoło w pocie, wargi sinieją, ten sam sinawy cień pojawia się też na wypielęgnowanych paznokciach starszego pana.<br>Krzyczę: Rita! Dziewczyna ma czujny sen.<br>W mojej pidżamie wygląda bardzo zabawnie.<br>Sytuacja wcale nie jest jednak zabawna - z tak zmęczonym sercem, jak u pana E.L.B., nie wolno grać w pokera. I to o miłość!<br>Ale licytacja jeszcze trwa. Nadreńczyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego