Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
koszuli - najwyższy, obok śniady w białej koszulce polo i Kojak w
szarym swetrze ojca. Słychać było szmer wody przy burtach. Nurt był
głęboki - płynęliśmy z każdą chwilą szybciej. Chyba łysy podniósł
kamień i cisnął wysoko. Plusnęło gdzieś daleko za nami. Jakby białe
piórko spadło do rzeki.
Słońce już było nisko - cienie drzew wydłużyły się. Ojciec
wiosłował w milczeniu. Słyszałem tylko uderzenia wioseł o wodę i
patrzyłem na tych trzech, póki nie znikli za najbliższym zakrętem.
- Portfel jest w moim chlebaku - powiedziałem do ojca, ale nie
odezwał się.


Wkrótce musieliśmy znów holować ponton - wzdłuż stromego brzegu,
przez skalne progi, które nagle przecięły
koszuli - najwyższy, obok śniady w białej koszulce polo i Kojak w<br>szarym swetrze ojca. Słychać było szmer wody przy burtach. Nurt był<br>głęboki - płynęliśmy z każdą chwilą szybciej. Chyba łysy podniósł<br>kamień i cisnął wysoko. Plusnęło gdzieś daleko za nami. Jakby białe<br>piórko spadło do rzeki.<br> Słońce już było nisko - cienie drzew wydłużyły się. Ojciec<br>wiosłował w milczeniu. Słyszałem tylko uderzenia wioseł o wodę i<br>patrzyłem na tych trzech, póki nie znikli za najbliższym zakrętem.<br> - Portfel jest w moim chlebaku - powiedziałem do ojca, ale nie<br>odezwał się.<br><br><br> Wkrótce musieliśmy znów holować ponton - wzdłuż stromego brzegu,<br>przez skalne progi, które nagle przecięły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego