i zamierać, gdy się we wschodniej stronie ukazał srebrnoblady sierp młodego księżyca. Niebo przygasło i zarosło liliami; słodki spokój lał się z niebiosów na spaloną ziemię. Wśród koron drzew narodził się leciutki powiew i musnął liście, czekające na rosę niebieską. W mrocznym, gęstym parku poczęło coś szemrać, jak gdyby gęste cienie zmawiały się, aby wyjść na świat.<br>Adaś patrzył oczarowany na zasypiający cicho dzień i na przyjście nocy. .<br>- Prawda, jak tu ślicznie? - usłyszał tuż przy sobie szept bardzo wzruszony <page nr=78>.<br>- O tak, o tak, panno Wando! - odpowiedział również szeptem.<br>Wydawało mu się, że każdy ostry głos zrani tę młodziutką, posrebrzaną ciszę, drżącą