Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
na pytania w sprawie pieczywa. Kiedy jednak zrezygnowany odszedłem już parę kroków, usłyszałem za sobą:
- Poczekaj pan chwilę! Obejrzałem się. Na progu piekarni stał piekarz z cudowną, rumianą chałką w ręce, którą wyciągnął w moją stronę. Wydawało mi się, że owionął mnie zapach tej chałki. Kiedy ją brałem, była jeszcze ciepła.
- Dziękuję - powiedziałem. - Ile panu płacę?
- Nic pan nie płacisz, smacznego. Uścisnęliśmy sobie dłonie, chociaż poczułem niedosyt takiego skwitowania jego szlachetnego czynu. Chętnie bym go ucałował w oba czerwone od pieca policzki, bo nie jadłem jeszcze nic tego dnia, a ten z Czterech Jeźdźców Apokalipsy, który zajmuje się organizowaniem głodu zaczynał
na pytania w sprawie pieczywa. Kiedy jednak zrezygnowany odszedłem już parę kroków, usłyszałem za sobą: <br>- Poczekaj pan chwilę! Obejrzałem się. Na progu piekarni stał piekarz z cudowną, rumianą chałką w ręce, którą wyciągnął w moją stronę. Wydawało mi się, że owionął mnie zapach tej chałki. Kiedy ją brałem, była jeszcze ciepła. <br>- Dziękuję - powiedziałem. - Ile panu płacę? <br>- Nic pan nie płacisz, smacznego. Uścisnęliśmy sobie dłonie, chociaż poczułem niedosyt takiego skwitowania jego szlachetnego czynu. Chętnie bym go ucałował w oba czerwone od pieca policzki, bo nie jadłem jeszcze nic tego dnia, a ten z Czterech Jeźdźców Apokalipsy, który zajmuje się organizowaniem głodu zaczynał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego