Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
w głębiny! A w głębinie rekiny pożerały i ryby, i landrynki, klapiąc zębiskami jak kolędowe turonie. Nażarte wyskakiwały z wody i zmieniały się w mgnieniu oka w cytrynowe motyle! A cytrynowe motyle z kolei frunęły nad Europą i gdy były tuż nad domem Zygmunta, zmieniały się w ciężkie boingi! A ciężkie boingi zniżały lot i pikowały z wyciem w dół - prosto w Zygmunta, prosto w łóżko i jego bezbronne ciało! Zjawiła się chyba cała eskadra. Nie do wytrzymania! Przestać, przestać!... Gwizd straszny, przez który przebijał krzyk ludzi. Co jest?... Za sterami jednego z nich wyobraził sobie Owiewkę. Tak, to mógł być
w głębiny! A w głębinie rekiny pożerały i ryby, i landrynki, klapiąc zębiskami jak kolędowe turonie. Nażarte wyskakiwały z wody i zmieniały się w mgnieniu oka w cytrynowe motyle! A cytrynowe motyle z kolei frunęły nad Europą i gdy były tuż nad domem Zygmunta, zmieniały się w ciężkie boingi! A ciężkie boingi zniżały lot i pikowały z wyciem w dół - prosto w Zygmunta, prosto w łóżko i jego bezbronne ciało! Zjawiła się chyba cała eskadra. Nie do wytrzymania! Przestać, przestać!... Gwizd straszny, przez który przebijał krzyk ludzi. Co jest?... Za sterami jednego z nich wyobraził sobie Owiewkę. Tak, to mógł być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego