Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
tamtych komturów... Pan zaś patrzy na dziennikarza i se myśli: "O jaki skarb mu chodzi? Czym on mi oczy zamydla?"
Hans śmieje się oczami i kącikami ust.
Łąki rzeczywiście płynęły przez powietrze mleczem pylącym kanarkowo. Mięty rozwijały w pośpiechu liście, wysypując na smak swe wonie korzenne. Pszczoły objuczone pożytkiem szybowały ciężko, na drugim biegu.
Hans oderwie oczy od ziemi. "Coś muszę powiedzieć".
- Przyznaję panu rację. Płuca rzeczywiście upojone istnym ogrodem botanicznym... a co do zbroi? Sam nie wiem... Sam na sam z nią, wiem... że ciąży i zawstydza. Ale kiedy obcy prokuratorskim palcem ją skazuje... przyciskam ją na moment do piersi
tamtych komturów... Pan zaś patrzy na dziennikarza i se myśli: "O jaki skarb mu chodzi? Czym on mi oczy zamydla?" <br>Hans śmieje się oczami i kącikami ust. <br>Łąki rzeczywiście płynęły przez powietrze mleczem pylącym kanarkowo. Mięty rozwijały w pośpiechu liście, wysypując na smak swe wonie korzenne. Pszczoły objuczone pożytkiem szybowały ciężko, na drugim biegu. <br>Hans oderwie oczy od ziemi. "Coś muszę powiedzieć". <br>- Przyznaję panu rację. Płuca rzeczywiście upojone istnym ogrodem botanicznym... a co do zbroi? Sam nie wiem... Sam na sam z nią, wiem... że ciąży i zawstydza. Ale kiedy obcy prokuratorskim palcem ją skazuje... przyciskam ją na moment do piersi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego