Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
mieszać bigos. Gdy zamykałem drzwi swego pokoju, usłyszałem jej śpiew:
- "Hrabino, tyś moja na wieki już jest".
Postanowiłem się ogolić.
Stoisz w łazience przed lustrem i, obserwując znikanie zarostu, myślisz o wieczornym spotkaniu z Moniką. Starasz się być zdziwiony, iż myśląc o zabójstwie Moniki, nie odczuwasz podniecenia. Jesteś przekonany, że cios w głowę wszystko zmieni. Przy goleniu prawego policzka dochodzisz do wniosku, że przyzwyczaiłeś się do myśli o zabójstwie Moniki; stąd brak zdziwienia. Przypominasz sobie dzień, gdy leżałeś na porośniętej trawą skarpie, a robotnicy, kilka metrów poniżej ciebie, ładowali na furę żwir. Znaleźli wtedy szkielet psa, przez chwilę nie pracowali; zgromadzeni
mieszać bigos. Gdy zamykałem drzwi swego pokoju, usłyszałem jej śpiew:<br>- "Hrabino, tyś moja na wieki już jest".<br>Postanowiłem się ogolić.<br>Stoisz w łazience przed lustrem i, obserwując znikanie zarostu, myślisz o wieczornym spotkaniu z Moniką. Starasz się być zdziwiony, iż myśląc o zabójstwie Moniki, nie odczuwasz podniecenia. Jesteś przekonany, że cios w głowę wszystko zmieni. Przy goleniu prawego policzka dochodzisz do wniosku, że przyzwyczaiłeś się do myśli o zabójstwie Moniki; stąd brak zdziwienia. Przypominasz sobie dzień, gdy leżałeś na porośniętej trawą skarpie, a robotnicy, kilka metrów poniżej ciebie, ładowali na furę żwir. Znaleźli wtedy szkielet psa, przez chwilę nie pracowali; zgromadzeni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego