Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Msza dziś dopiero o jedenastej... - Skręcił ku zakrystii. Doszli do drzwi, minęli zakrystię. W ścianie była wnęka, a w niej niskie ciemne drzwi. Proboszcz sięgnął ręką i zza futryny wyjął gruby klucz. Zazgrzytało. I rdza prysła spod klucza wprost im pod nogi. Hans pochylił się. Schodki były wyszczerbione. Wyszli na cmentarz, wprost na stare nagrobki. Poprzechylane, zarośnięte bylicą. Ścieżka najwidoczniej nie uczęszczana. Dalej, na prawo, widać było nowy cmentarz. Połyskiwały napastowane grobowce z pstrokatego granito, kwiatami z plastiku przystrojone.
Hans chciał iść dalej, ale proboszcz ujmie go pod ramię.
- To tu... - I wskaże omszony grobowiec. Widzi zdziwienie Hansa. - To grobowiec dawno
Msza dziś dopiero o jedenastej... - Skręcił ku zakrystii. Doszli do drzwi, minęli zakrystię. W ścianie była wnęka, a w niej niskie ciemne drzwi. Proboszcz sięgnął ręką i zza futryny wyjął gruby klucz. Zazgrzytało. I rdza prysła spod klucza wprost im pod nogi. Hans pochylił się. Schodki były wyszczerbione. Wyszli na cmentarz, wprost na stare nagrobki. Poprzechylane, zarośnięte bylicą. Ścieżka najwidoczniej nie uczęszczana. Dalej, na prawo, widać było nowy cmentarz. Połyskiwały napastowane grobowce z pstrokatego granito, kwiatami z plastiku przystrojone. <br>Hans chciał iść dalej, ale proboszcz ujmie go pod ramię. <br>- To tu... - I wskaże omszony grobowiec. Widzi zdziwienie Hansa. - To grobowiec dawno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego