anielski. <br>- Ja sobie żyję, ale co mogłabym dla pani zrobić, czego pani potrzeba do zbawienia. <br>Staruszka kiwała głową, błądząc oczami po niebie i koronach drzew. <br>- Ho, ho - odpowiedziała - łaski Bożej, łaski Jezusowej i śmierci! <br>Do serca Henrysi zakradło się zwątpienie. <br>- Widzisz, dzieciątko, już wszyscy tu leżą, już nawet i ten cmentarz za stary dla was, a mnie jeszcze Pan Jezusik nie woła do siebie. Ale zawoła, zawoła! Ufaj, duszo ludzka, śmierci. Nie zapomni o tobie! <br>Już Henrysia nie miała wątpliwości. Podeszła i pocałowała rękę staruszki. <br>- Przepraszam - powiedziała - ja myślałam, że pani jest dusza pokutującą. <br>Ale staruszka zdawała się nie słyszeć tego