Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
górę, gdzieś nad te jasności i burzę
włosów nad nimi.
- Adam... - Jasności i burza podskoczyły w nagłym
podrzucie. - Dlaczego nie chcesz jej poznać? No... przyjść,
kiedy jest w domu?
- Bo nie - odpowiedział krótko.
- Polubi cię z mety. Już cię lubi - próbowała
przekonać go Dominika.
- Akurat. Jeszcze się taki nie urodził, co by mnie
chciał.
- A Paweł? A ja?
- Mówię o dorosłych - odburknął niechętnie. - Chcą
tylko swoje dzieci. Jeśli w ogóle chcą...
- Nie jestem dzieckiem dziadka Joachima, a....
- Bo jesteś dziewczyną.
- I Pawła chce!
- Bo Pawła. No to cześć, idę. Jakbym nie mógł
przyjść, to nie przyjdę. Nie wleź przez pomyłkę
na schodki. Całe
górę, gdzieś nad te jasności i burzę <br>włosów nad nimi.<br>- Adam... - Jasności i burza podskoczyły w nagłym <br>podrzucie. - Dlaczego nie chcesz jej poznać? No... przyjść, <br>kiedy jest w domu?<br>- Bo nie - odpowiedział krótko.<br>- Polubi cię z mety. Już cię lubi - próbowała <br>przekonać go Dominika.<br>- Akurat. Jeszcze się taki nie urodził, co by mnie <br>chciał.<br>- A Paweł? A ja?<br>- Mówię o dorosłych - odburknął niechętnie. - Chcą <br>tylko swoje dzieci. Jeśli w ogóle chcą...<br>- Nie jestem dzieckiem dziadka Joachima, a....<br>- Bo jesteś dziewczyną.<br>- I Pawła chce!<br>- Bo Pawła. No to cześć, idę. Jakbym nie mógł <br>przyjść, to nie przyjdę. Nie wleź przez pomyłkę <br>na schodki. Całe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego