Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
w magazynach i ogrodach pobliskiego kołchozu. Wybrałam się raz z Teresą. Pokonałyśmy wysoki płot i weszłyśmy na jabłonkę. Na przekleństwa strażnika wypuściłam jabłka spod bluzki - udowodnij!...

I wy też?! - zawołała kierowniczka głęboko zawiedziona. Dlaczego?! Bo byłyśmy głodne. To nie jest żadne wytłumaczenie, wielu ludzi jest jeszcze bardziej głodnych. Czy wiecie, co by to było, gdyby wszyscy głodni zaczęli kraść? Co by się stało ze światem?! Nie wiedziałyśmy, poważnie się zastanawiałyśmy, co jeszcze mogłoby się stać. Straciłyśmy wszystkie punkty na mleko.

Gdy się zgłosiła lekarka, która chciała zająć się jakimś dzieckiem, kierowniczka wskazała mnie. Ustawiono nas półkolem, ale czarnowłosa, czarnooka lekarka podeszła od razu
w magazynach i ogrodach pobliskiego kołchozu. Wybrałam się raz z Teresą. Pokonałyśmy wysoki płot i weszłyśmy na jabłonkę. Na przekleństwa strażnika wypuściłam jabłka spod bluzki - udowodnij!...<br><br>I wy też?! - zawołała kierowniczka głęboko zawiedziona. Dlaczego?! Bo byłyśmy głodne. To nie jest żadne wytłumaczenie, wielu ludzi jest jeszcze bardziej głodnych. Czy wiecie, co by to było, gdyby wszyscy głodni zaczęli kraść? Co by się stało ze światem?! Nie wiedziałyśmy, poważnie się zastanawiałyśmy, co jeszcze mogłoby się stać. Straciłyśmy wszystkie punkty na mleko.<br><br>Gdy się zgłosiła lekarka, która chciała zająć się jakimś dzieckiem, kierowniczka wskazała mnie. Ustawiono nas półkolem, ale czarnowłosa, czarnooka lekarka podeszła od razu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego