Nauczyli się wykorzystywać, choćby doraźnie, każde ciepło. Przed wojną nie przyszłoby mu na myśl, jak podstępna może być wilgoć. Przez pięć lat nauczył się z tym żyć, chodził w podejrzanie chłodnych koszulach. Na klawiaturze maszyny do pisania odnajdywał coś podobnego. To było jak dotykanie zamrożonego gada. Wojna, tak naprawdę, na co dzień, to dla niego wszechobecna wilgoć, bóle krzyża, kaszel. Co jeszcze? Natrętne myśli. Dlaczego "Juno" są okrągłe? - zaskrzeczał slogan z ulicy. <br>Jeszcze kwadrans, i pozwoli sobie na papierosa, trzy papierosy dziennie, nie można więcej. Można pisać. Tyle co przed wojną. W dobre dni; pensum trzy stronice. Tłumaczył Trakla i późne wiersze