złośliwą radość.<br>- Cholera, myślałem, że przeczekam to wszystko w przyjemnym anturażu! - jęknął Zdzisio. - A tu Tirana!<br>- Co przeczekasz, Zdzisiu?<br>- Katastrofę!<br>- Jaką katastrofę?<br>- Masz wolną gotówkę? Póki czas kupuj dolary, kupuj ziemię, kupuj cokolwiek. Dobrze ci radzę.<br>A więc i Zdzisio przewidywał klęskę. Wtedy wydawało mi się to zwykłym czarnowidztwem: budowano co niemiara, w sklepach nie brakowało towaru, tylko kolejki po mięso nieco się wydłużyły, ale nie wzbudzało to szczególnego niepokoju, bo od roku 1948, czyli od wytępienia prywatnych rzeźników, kolejki po mięso, mniejsze czy większe, należały do stałych elementów socjalistycznego krajobrazu. Chciałem załatwić moje sprawy, zanim Zdzisio zniknie za drutami Albanii małego