moglibyśmy się pobawić w lorda i lady.<br>Masz pewnie rację, że i ona żyła tam między bólem a ulgą, a to, co czułem, było odwzorowaniem i refleksem jej sinusoidy. Było wtedy tak, jak gdyby nagle ból ustąpił, a ona w zaskoczeniu nie bardzo wie, jak darowane chwile spożytkować, więc chwyta, co popadnie, na staranny wybór bowiem szkoda czasu.<br>- Mam nadzieję, że nie posyłałeś jej na ulicę?<br>- Posłuchaj, wymyśliliśmy reguły bardziej skomplikowane niż w tym pornolu; to była cała gra, trochę wzorowana na tych grach towarzyskich, w których musisz ułożyć dalszy ciąg nie dokończonej opowieści. Szeherezada przerywała w jakimś momencie, a ja kontynuowałem