nie może zmienić się w listę błogosławieństw. Zważywszy, że ludzie w swoich działaniach powodują się przeważnie własnym interesem, niesamolubna pomoc, jakiej nieraz doznałem, powinna dziwić. Ale Mieczysław, młodszy brat profesora filozofii Tadeusza, malarz, kierownik pracowni w Akademii Sztuk Pięknych, był jasną postacią i cokolwiek robił, było, twierdzę, po stronie dobra, co prawda jeśli po tej stronie umieścić jeszcze wierną służbę sztuce. Moje uczucia wobec niego określiłbym nie jako wdzięczność, ale czułość. Jemu zawdzięczam wprowadzenie mnie do Stanisława Michalskiego (niezwykła postać przedniepodległościowej pracy podziemnej), dyrektora Funduszu Kultury Narodowej, którego to Funduszu stypendium umożliwiło mi pobyt w Paryżu 1934-1935. Nikt jednak nie wie