Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
sobie od nadopiekuńczych kwok - żadne rozsądne argumenty nie były dla niej pociechą. Bała się o córki - i już. Przez pół dnia, w pracy, mogła myśleć tylko o tym, co się dzieje z jej pociechami, zaś natychmiast po pracy wybiegała z Collegium Novum, roztrącając kadrę naukową i studentów, po czym gnała co sił w nogach ku Roosevelta.
Niedziela była w związku z tym jej ulubionym dniem. Grzegorz siedział w domu i choć tylko okresowo odrywał się od komputera, by ją pocałować lub prosić o coś do zjedzenia, na przykład o obiad - ciepło jego obecności promieniowało na całe mieszkanie, czuła je nawet w kuchni
sobie od nadopiekuńczych kwok - żadne rozsądne argumenty nie były dla niej pociechą. Bała się o córki - i już. Przez pół dnia, w pracy, mogła myśleć tylko o tym, co się dzieje z jej pociechami, zaś natychmiast po pracy wybiegała z Collegium Novum, roztrącając kadrę naukową i studentów, po czym gnała co sił w nogach ku Roosevelta.<br>Niedziela była w związku z tym jej ulubionym dniem. Grzegorz siedział w domu i choć tylko okresowo odrywał się od komputera, by ją pocałować lub prosić o coś do zjedzenia, na przykład o obiad - ciepło jego obecności promieniowało na całe mieszkanie, czuła je nawet w kuchni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego