się jeszcze bardziej rozzłościli; wyłamali drzwi i wtargnęli na salę posiedzeń.<br>- Nie ruszymy się stąd, dopóki nie dostaniemy takich samych praw jak dzieci.<br>Wszyscy potracili głowy, nie wiedzą, co robić. A tu nagle w królewskiej loży pokazuje się Maciuś, który nie posłuchał prefekta policji i przyjechał sam, żeby się dowiedzieć, co to za awantura.<br>- Chcemy mieć także sejm, chcemy mieć posłów, chcemy mieć prawa! - naprzód krzyczą, potem wrzeszczą tak, że już nawet nie wiadomo, co kto mówi.<br>Maciuś stoi i nic. Czeka. A ci widzą, że nic z tego nie będzie, więc sami zaczęli sykać: "Cicho, no już, no przestańcie". Wreszcie ktoś krzyknął