nie żyć,<br>słońcu wschodzić, zachodzić,<br>sercu gwiazdy i skrzypce.<br><br>*<br><br>Jak pudełko świeczek choinkowych,<br>nagle, w ręku, gdzieś od dna kredensu,<br>myśli nagle tak wchodzą do głowy,<br>serce trącą i sercem zatrzęsą.<br><br>Świeczki takie kupowała mama.<br>One drzemią. W nich śpi piękny zamiar.<br><br>Tylko rozwiń je i tylko zapal,<br>a zobaczysz, co z tego wyniknie:<br>w świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal.<br>Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie.<br><br>Matkę w rękę ucałuj i włosy,<br>potem śniegu na uliczkach rozsyp,<br>żeby błyskał się i żeby chrzęścił.<br><br>Potem wszystkie światła, co migocą,<br>do walizki zamknij. Otwórz nocą,<br>jeśli w drodze spotka cię nieszczęście.<br><br>*<br><br>Lato w lesie. Ciemność zielona